Władca Karkonoszy, Schaffgotschowie, Muzeum w Cieplicach i Królestwo Ducha Gór – część 1
Wszyscy mieszkańcy regionu jeleniogórskiego, od setek lat, wiedzieli i wiedzą, że w Karkonoszach, w Środkowej Europie, zamieszkuje od niepamiętnych czasów, tajemniczy Duch. Najprawdopodobniej było to kiedyś lokalne bóstwo, związane z kultem płodności, przyrody i sił natury. Można je utożsamiać z czasami starożytnych bogów greckich, rzymskich i celtyckich. Jako lokalny opiekun bogactw naturalnych, w tym kruszców (złota, srebra i miedzi) oraz drogich kamieni, kojarzony był także z mitycznym Gryfem, strażnikiem wszelkich drogocennych kopalin i innych skarbów Ziemi, który zamieszkiwał gdzieś na Wschodzie.
Nie zaskakuje zatem fakt, że pierwsze jego przedstawienie, na mapie Śląska z 1561 roku, autorstwa Martina Helwiga, to dziwna, nierzeczywista postać, wędrująca po górach między Śnieżką (Risenberg), a Kowarami (Schmideberg). Podpis informuje, że jest to „Rübenczal”. Stwór o głowie orła z ogromnym jelenim porożem, trzymający w niedźwiedzich(?) łapach laskę lub kostur (symbol władzy), z ogonem lwa, skrzydłami na biodrach i kroczący na kozich(?) nogach. Podobnie przedstawiono go na mapie Simona Hüttla z 1580 roku, wykonanej po drugiej, czeskiej stronie Karkonoszy.
W jednym i drugim przypadku, umiejscowiono go na obszarach objętych wówczas pracami górniczymi, czyli na terenach bogatych w kopaliny. Oba przedstawienia powstały w okresie Renesansu i dlatego nie powinny nikogo dziwić, że nawiązują do starożytnej mitologii (Gryf, Pan, Faun, Cernunnos). Rzeczony „stwór” przedstawiać może starożytne bóstwo, które nie spełnia już „boskiej” funkcji, jest raczej utożsamieniem sił piekielnych, samego diabła, przebywającego w piekle pod ziemią. Kościół bowiem, już w okresie chrystianizacji tych ziem, zadbał o to, aby dawne starożytne, lokalne bóstwa, nie odbierały już czci i hołdów od zamieszkującej tu ludności. Dawni bogowie stali się diabłami (Pan, Faun i Cernunnos). Wszyscy mają kozie nogi, ogony i rogi. Czyż nie są to atrybuty Szatana, jak go przedstawiono w Średniowieczu?
Pobyt na tych terenach, szczególnie w okolicach kopalń i hut, sił nieczystych i nadprzyrodzonych, był także na rękę samym górnikom i hutnikom, którzy w ten sposób trzymali z dala od siebie okoliczną ludność, wierzącą w zabobony i lokalne mity.
Wiązanie Rübenczala z poszukiwaniem, wydobywaniem i przetwarzaniem surowców, które miały początek w Karkonoszach, co najmniej już od średniowiecza, ma też swoje prawdopodobne uzasadnienie w innych na wpół legendarnych przekazach.
Jak się bowiem, na ich podstawie przypuszcza, karkonoskie górnictwo i hutnictwo, oraz związana z nim gospodarka leśna, rozwinęły się dzięki górnikom, hutnikom i drwalom, którzy przybyli w te strony w XIV i XV, a być może jeszcze w XIII wieku. Oni to, mogli przynieść ze sobą własne mity, legendy i podania. W Kronice Tyrolskiej z 1619 roku, autorstwa Matthiasa Burglechnera, jest m.in. mowa o tym, że w każdą sobotę w licznych miejscowościach Harzu, a szczególnie w okolicach Goslar ukazywał się, pod postacią mnicha, duch Ruebzagl, a miało to się dziać za czasów Cesarza Ottona I (936 – 976). Miał on własne kopalnie i górników. Zjawiał się też w chodnikach i sztolniach. Mit ten trwał przez wieki.
Nie był to zapewne przypadek, że pojawiał się pod postacią mnicha, bowiem rola klasztorów w działalności górniczej i hutniczej, była w średniowieczu bardzo duża i to właśnie mnisi przyczynili się do rozwoju gospodarczego wielu obszarów, także dotychczas niewykorzystywanych (góry i lasy). Do dzisiaj górnicy wierzą w kopalnianego Skarbnika, który przedstawiany jest jako siwy starzec, w stroju mnicha z laską i lampką górniczą w dłoniach.
Kiedy skończyły się złoża w kopalniach, w górach Harzu, co miało miejsce na przełomie XIII i XIV wieku, duże rzesze górników pozostawały bez pracy i tym łatwiej, część z nich mogła przenieść się w miejsca, gdzie ich umiejętności byłyby przydatne.
We wspomnianej Kronice Tyrolskiej jest mowa, że część tych gwarków, a wraz z nimi Ruebzagl, przeniosło się na Śląsk, w Karkonosze, do posiadłości Gotschów (później Schaffgotschów), do jakiejś, nieokreślonej kopalni miedzi. Wspomina się tam również, że było już wtedy, w tym miejscu, wielu górników italskich (Walonowie). Dziać się to więc mogło też w XV lub XVI wieku, jeśli kronika mówi, choć w części, prawdę.
W rzeczywistości mit karkonoskiego Ducha, wyrósł zapewne z kilku tradycji, które nałożyły się na siebie w ciągu wieków. Z lokalnego bóstwa o korzeniach tkwiących głęboko w starożytności, poprzez diabła – szatana, ducha kopalnianego w średniowieczu, aż do współczesnego nam Władcy Karkonoszy – Ducha Gór.
W ciągu wieków zmieniały się jego wyobrażenia, co było spowodowane zmianą funkcji i roli jakie mu przypisywano. Od straszliwego rogatego stwora z mapy Helwiga, poprzez mnicha, drwala, myśliwego, dobrze ubranego szlachcica o jednym kopycie zamiast nogi, do siwobrodego starca z kijem podróżnym lub osiłka z wielką maczugą, do poczciwego wędrowca w kapeluszu i torbą podróżną.
Te jego role, są odbiciem także kolejnych zmian, jakie następowały w Karkonoszach i do czego był aktualnie przydatny Duch Gór: bóstwo, szatan, duch kopalniany – strażnik skarbów Ziemi, wędrowiec – turysta, pradawny mieszkaniec gór.
O Duchu Gór powstało setki opowieści, które krążyły z ust do ust wśród mieszkańców Karkonoszy. Wspominano o tym w różnych dziełach i próbowano nawet je spisywać. Pierwszymi byli: Franz von Kockritz (1561) i proboszcz Hondorff (1568). Pisali o nim, w swoich dziełach, m.in.: Philipp Pareus (1565), Simon Hüttel (1576), Wolfgang Bütner (1576), Heinrich Nicolai (1599), Caspar Schenckfeldt (1601), Walenty Roździeński (1612), Nicolaus Henelius (1613), H. Žalanský (1618), Sigismund Scherertzius (1621), Jacob Schickfuss (1625), Georg Aelurius (1625), Martin Optitz (1630), Martin Zeilter (1632), David Vechner (1640), Johannes Fechner (1646), Carl Orlob(1649), Balthasar Thomas Kretschmar (1662), E.J.Naso (1667) i Bohuslav Balbinus (1679).
Najwięcej opowieści, o karkonoskim Duchu, zebrał Johann Praetorius i opublikował je, w latach 1662 – 1665 i 1672 roku. Było wówczas wielu ludzi, którzy wierzyli, jak nie we wszystkie, to przynajmniej w niektóre historyjki o Rübezahlu.
Ale, już w XVIII wieku, w dobie Oświecenia, zaczęto krytykować już te bajkowe przekazy. David Zeller, autor: „Jeleniogórskie ciekawostki, część pierwsza, zawierająca opis sytuacji i położenia, od wzniesienia miasta, a także tego co zdarzyło się do roku 1648, kiedy to zawarty został pokój westfalski, w szczególności jednak to, co opisują dawni jeleniogórscy uczeni w piśmie, wydanym w 1720 roku, pisał, cyt.: „Natomiast wszelkie opowieści o zjawie zwanej Rüben – Zahl to próżna gadanina i jest to wymyślona istota, na którą nie warto tracić słów, pomimo, że Praetorius napisał o niej całą książkę”.
Tak więc Rübezahl, z postaci prawie rzeczywistej, jeszcze w XVII wieku, stał się postacią mityczną, bajkową i niedorzeczną, a stało się to w XVIII wieku, w dobie początków rozwoju turystyki w Karkonoszach.
Duch Gór zaczął być wykorzystywany, już tylko, jako jedna z większych atrakcji regionu. Na potrzeby nowych odbiorców,t.j. kuracjuszy i turystów, literacko opracowane legendy o Rübezahlu (w latach 1782 – 1787), wydał Carl August Musäus. Podobnie zrobił, dużo później, Carl Hauptmann w 1915 roku.
Rübezahla do celów „promocyjno – reklamowych”, jak byśmy dzisiaj powiedzieli, intensywnie wykorzystywało Riesengebirgs=Verein (RGV), powstałe w 1880 roku.
Szczególnym fenomenem było i jest to, że Duch Gór trwa w Karkonoszach, mimo wielu zmian narodowościowych i politycznych (zmiany granic). Jest pierwszym i prawdziwym Europejczykiem, który jak przystało na Władcę Karkonoszy, jest uznawany i jego władza jest niekwestionowana na tym obszarze zgodnie przez: Niemców, Czechów i Polaków. Co ciekawe, dzieje się to od niepamiętnych czasów. Każda z tych nacji nadała Władcy Karkonoszy, Duchowi Gór, różne, choć często nietrafione i sztuczne nazwy.
I tak Niemcy, począwszy od XVI wieku zwali go: Ribicina, Rupicina, Ribinzal, Ribunzal, Riebenzahl, Riebenzall, Rubenczal, Ruebzagl, Rubezail, Rüben Zahl, Rübenczal, Rübenzahl, Rübezahl, Riesenzahl, Roncevall, Rupert vom Zahn, Rupertus von Zahn, Rebenzahel, Raben – Zagel, Rubenzagel, Rubinzagal, Ruebzagel, Rübenzagel, Rüben – Zabel, Riphen – Zabel. Zdaje się, że dzisiaj zwyciężyło imię Rübezahl.
Czesi, począwszy od XVII wieku, zwali go: Rubical, Ribrcol, Dominus Johannes, Rubrcol, Rybrcoul, Libercoul, Libercak, Řepočet (próba bezpośredniego tłumaczenia niemieckiego „Rübezahl”) i wreszcie Krakonoš (nazwa wymyślona, ok. 1919 roku, przez prof. V.E. Klicpera).
Polacy, począwszy od XVII wieku zwali go: Robazael (ok. 1650), Rubical, Rybenzał(ok. 1750.), Rybecal (ok. 1850r.), Liczyrzepa lub Liczyrzepka (kalka językowa z 1945 r. niemieckiego słowa „Rübezahl”), Rzepiór (próba połączenia słów „rzepa” i „upiór”), Rzepolicz (próba przeniesienia czeskiego „Řepočet”), Pan Jan (próba przeniesienia z czeskiego „Pan Johanes”), Karkonosz (próba przeniesienia czeskiego „Krakonoš”), Skarbnik Ryfejski, Ruba, Rubencza, Pustecki, Pukacz i wreszcie Duch Gór (nazwa uniwersalna, tak jak niemiecki „Berggeist”, nie oddająca nazwy własnej, ferowana od ok. 2000 r.). Wydaje się, że obecnie dominuje używanie nazwy „Duch Gór”, chociaż używane są i inne, nawet najbardziej nietrafione, jak „Liczyrzepa”. Do dzisiaj, np. Starostwo Powiatowe w Jeleniej Górze, przyznaje, za różne działania społeczne, nagrodę, tzw. „Liczyrzepy”. CDN.
Stanisław Firszt
Link do drugiej części artykułu
Link do trzeciej części artykułu
Artykuł ukazał się drukiem w numerze 4/2012 wydania papierowego czasopisma „Karkonosze”