Bez karpli ani rusz
Zanim ludzie zaczęli się poruszać zimą po Karkonoszach na nartach, wędrowali na czymś w rodzaju rakiet śnieżnych, czyli karplach. Były to przywiązywane do butów ramki z giętego drewna, z drewnianymi rozporami, z naciągniętą na nie rybacką siecią. Najprawdopodobniej od XVI wieku pojawiły się w naszych górach za sprawą przyjezdnych z Tyrolu, Styrii i Karyntii. Wspomina o nich Johannes Praetorius, pisarz i historyk z Lipska. W traktacie “Daemonologia Rubinzalii Silesii” wydanym w 1662 roku napisał: “Z powodu bardzo wielkich śniegów zimą drogi znaczy się co 50 do 100 kroków wysokimi drągami, wyższymi niż chmielowe tyki. Gdy śnieg jest świeży, przywiązuje się do nóg szerokie karple, które pomagają w chodzeniu“.
KPN