HomeGóryWeekend z mapą już za nami

Komentarze

Weekend z mapą już za nami — 15 komentarzy

  1. „Mapa Karpacza” to określenie mocno kolokwialne i… niestety błędne. Zapewne chodziło o plan Karpacza. To nie to samo, o różnicach pomiędzy mapą a planem można poczytać najogólniej choćby w Wikipedii: http://pl.wikipedia.org/wiki/Plan_(kartografia).

    Nie da się też „przeliczać skalę mapy”. Skalę można obliczać bądź też przeliczać SKALE (liczba mnoga, z jednej skali na drugą).

    Wszystko to świadczy o znikomej wiedzy kartograficznej autora. Przeszedłbym nad tym do porządku dziennego, gdyby takim słownictwem posługiwał się laik w temacie map, ale nie osoba pozująca na eksperta, próbująca na dodatek edukować w tym temacie innych, młodych ludzi. Tutaj bardzo ważna jest poprawność i ścisłość merytoryczna! To wstyd, że Karkonoski Park Narodowy zatrudnia takich „expertów”.

    • Z racji publikowanego przez KPN, na łamach e-K tekstu ORTOFOTOMAPA Karkonoskiego Parku Narodowego nie wątpię w fachowość autorów. Opisywany przez Pana przypadek upatrywałbym raczej w niepotrzebnej manierze „infantylizacji” tekstów prelekcji skierowanych do dzieci. W dobrej wierze, całkiem niepotrzebnie upraszcza się język przekazu skierowany do dzieci, nie biorąc pod uwagę, że są one często bardziej wnikliwymi obserwatorami niż dorośli. Tym niepotrzebnym zabiegiem jest redukcja słownictwa specjalistycznego i zastępowanie go „słowami kluczami¨. Stąd prawdopodobnie zamiast terminów: plan, mapa, operat, fotomapa, szkic terenowy, itd. użyto słowo „mapa”.

      • „Z racji publikowanego przez KPN, na łamach e-K tekstu ORTOFOTOMAPA Karkonoskiego Parku Narodowego nie wątpię w fachowość autorów.”

        Niestety, w tym tekście też da się znaleźć błędy. Na przykład taki, że na zdjęciu opisanym jako „ortofotomapa Karkonoszy” nie ma ani skrawka Karkonoszy. Oczywiście tu nie miejsce, żeby wymieniać wszystkie błędy po kolei z tamtego opracowania (a pod linkowanym tekstem nie ma okienka na komentarze). Mam wrażenie, że nadmiernie zaufał Pan afiliacji i fachowej nomenklaturze, bez umiejętności oceny treści. A dlaczego o tym piszę? Tak samo, a nawet jeszcze bardziej bezkrytycznie ufają dzieci ludziom, których przedstawia się im jako ekspertów. Stąd też niezmiernie ważne jest, żeby ci „eksperci” rzeczywiście wiedzieli, o czym mówią i piszą.

        „Oczywiście książkę i gazetę można nazwać „wydawnictwem” – będzie poprawnie, tylko po co?”

        Będzie poprawnie, ale nie o to tu chodzi. „Wydawnictwo” jest terminem nadrzędnym wobec i książki, i gazety. Natomiast „mapa” jest terminem równorzędnym (ale nie synonimem!) wobec słowa „plan”. Za to powszechnie używanym jako synonim – błędnie i po tym między innymi poznać laika w dziedzinie kartografii. Oczywiście absolutnie nie chodzi tu o dyskredytowanie kogokolwiek z imienia i nazwiska, a jedynie zwrócenie uwagi na błędy jakie pojawiły się w tekście. W interesie nas wszystkich przecież leży, żeby nasze dzieci uczyli ci, którzy naprawdę znają się na rzeczy, a wiedza przez nich przekazywana była rzetelna. Mam nadzieję, że Pan również się z tym zgodzi.

        Pozdrawiam

        • Zgadzam się z Panem w całej rozciągłości. Może dlatego też jestem orędownikiem internetowej wersji „Karkonoszy” dającej możliwość praktycznej interakcji pomiędzy autorem, a czytelnikiem. To wielkie udogodnienie i wyzwanie. Co do możliwości komentowania, czyli interakcji, określiliśmy sztucznie, dla porządku, okres jednego miesiąca. Po tym czasie praktycznie ustaje śledzenie wątku na korzyść nowszych wpisów.

          • „Może dlatego też jestem orędownikiem internetowej wersji „Karkonoszy”

            Więc czemu nie ma artykułów z „Karkonoszy” na stronie? A nawet spisów treści z najnowszych numerów przez co nie wiadomo co w nich jest. Czy planujecie może taką zmianę pod kątem czytelników?

          • Aby odpowiedzieć wyczerpująco, musiałbym się szeroko rozpisać, aby jednak nie przynudzać, streszczę się. W lutym tego roku przekazałem wydawanie wersji drukowanej KPN-owi. Zgodnie z planem nowy numer miał ukazać się w czerwcu, czyli przed sezonem turystycznym, ale według najnowszych informacji skład zakończy się dopiero w połowie sierpnia. Przyjęliśmy zasadę, że nowe teksty pisane do wersji papierowej publikować będziemy dopiero po ich zaistnieniu drukiem, stąd te „pustki”. Stopniowo natomiast staramy się publikować materiały archiwalne które można odnaleźć w zakładce „ARCHIWALIA”. Dla przejrzystości, okładki wszystkich dotychczasowych numerów wydanych po roku 2004 można znaleźć w zakładce „Archiwum”. Na zimowe wieczory pozostawiamy sobie czas na przypomnienie ciekawszych artykułów ze starszych numerów sprzed 2004 roku.
            Pozdrawiam i dziękuję za zainteresowanie

          • Jeśli KPN będzie teraz zajmował się wydawaniem pisma to już sobie wyobrażam poziom tego czasopisma. Pewnie wszystko runie na łeb na szyję. Co zresztą widać już na samym początku po opóźnieniach wydawniczych. Coś czuję że będzie to koniec „Karkonoszy” i zarazem kolejna kompromitacja KPN-u.

          • Jak jest na rynku prasowym nie muszę chyba opisywać. Wydawnictwa drukowane wymagają dotowania, ponadto „sypnął się” system kolportażu. Jedynie silna organizacyjnie jednostka może podołać takiemu zadaniu jakim jest wydawanie periodyku drukiem. Po czeskiej stronie wydawcą jest Czeski Park Narodowy. Uznałem, że KPN wsparty przez Związek Gmin Karkonoskich to jedyna szansa na kontynuowanie drukiem wieloletniej tradycji „Karkonoszy”. Reasumując nie podzielam Pana obaw w wersji tak radykalnej. Proszę pamiętać, że wydawnictwo „Karkonosze” to przede wszystkim zespół ludzi, a nie kawałek papieru. Zespół istnieje, więc w takiej czy innej formie funkcjonujemy i obiecuję, że będziemy funkcjonować.

          • skoro nawet na stronie własnej pisma nie ma informacji o najnowszych numerach to skąd ludzie mają wiedzieć, że coś takiego jak ” Karkonosze” istnieje i wciąż wychodzi ? Jakaś biblografia wszystkich numerów tez jak widac przekracza siły redakcji. a potem wielkie zdziwienie ,że czasopismo pada. Co do KPN to niestety podzielam obawy. Oni lubią łapać 10 srok za ogon a nawet jednej rzeczy zrobic porzadnie nie potrafią.

          • Informacja była, choć może nie za bardzo wyeksponowana:
            http://e-karkonosze.eu/kultura/zebranie-redakcji-karkonoszy/
            Co do bibliografii, to jak wspomniałem, strona jest powoli, ale sukcesywnie rozbudowywana o pozycje archiwalne. Nie chcemy jednak stanowić tylko „muzeum”, stąd większą wagę jednak przywiązujemy do aktualności.

          • chyba się nie zrozumieliśmy. Nie chodziło mi o zmianach jakie dokonały się w wydawaniu czasopisma, ale informacji o każdym nowym numerze i co w nim jest. Czy tak trudno np. zeskanować spis treści? skoro nigdzie nie ma żadnej informacji o nowym numerze to skąd ludzie mają wiedzieć że warto pójść do księgarni i go kupić?

    • Wszystkich zainteresowanych współczesną kartografią Karkonoszy, odsyłam na stronę: geoportal.kpnmab.pl

      • Zajrzałem. Pełno błędów (np. szlaki z Białego jaru w Karpaczu do dolnej stacji wyciągu wciąż prowadzą ulicą Turystyczną mimo, że ich przebieg zmieniono ładnych parę lat temu, brakuje żółtego szlaku od zielonego szlaku do Budnik do Sowiej Doliny który też powstał kilka lat temu itd. ). ktoś może się ładnie naciąć jak zaufa takiej mapie.Wszystko ładuje się koszmarnie. Już lepsze jest Google Maps + zwykła mapa turystyczna. Jak zwykle ktoś wziął dużą kasę za opracowanie takiego portalu a zrobił zwykły bubel na odwal się.

  2. Hmmm, a czy to jest tekst skierowany do dzieci ? Zresztą nawet „infantylizacja” nie powinna polegać na używaniu błędnych określeń. To tak jak bym ja książkę nazwała gazetą albo na odwrót. „Plan” to nie jest chyba jakieś fachowe słownictwo widnieje na każdym tego typu wydawnictwie. Dzieci i młodzież należy uczyć od małego poprawnych określeń!

    • Napisałem, że upraszczamy często całkiem niepotrzebnie. Oczywiście książkę i gazetę można nazwać „wydawnictwem” – będzie poprawnie, tylko po co?