Wizyta w obiektach zaliczanych do „Sudeckiego Gwarka Walońskiego”
Gdy na mocy porozumienia pomiędzy Sudeckim Bractwem Walońskim a Oddziałem PTTK „Sudety Zachodnie” powstał regulamin nowej regionalnej odznaki krajoznawczej „Sudecki Gwarek Waloński”, nikt nie spodziewał się, że spotka się ona z tak dużym zainteresowaniem.
Sama odznaka, którą można weryfikować i nabywać w biurze PTTK w Jeleniej Górze, ustanowiona została w dwóch stopniach: srebrnym i złotym. Aby zdobyć pierwszy stopień należy odwiedzić z listy umieszczonej na stronie internetowej PTTK cztery obiekty położone w Sudetach Zachodnich i Środkowych oraz trzy w Sudetach Wschodnich, w sumie siedem. Na drugi stopień trzeba zwiedzić pozostałe z 19 obiektów biorących udział w akcji. Tak więc aby zdobyć odznakę w stopniu srebrnym wystarczy odbyć dwie wycieczki. Nie jest więc to odznaka nadmiernie obciążająca czasowo ewentualnych zdobywców. Jest jednak dosyć wymagająca, gdyż na liście obiektów znajdują się liczne sztolnie i kopalnie czyli obiekty, w których temperatura z reguły wynosi 7-8 stopni Celsjusza. Trzeba więc odpowiednio przygotować się do ich zwiedzania.
Warto jednak podjąć ten trud, gdyż dzięki takim wycieczkom możemy poznać zarówno historię kopalnictwa na Dolnym Śląsku, jak i dowiedzieć się wielu cennych, czasem zaskakujących, informacji z dziedziny mineralogii.
Oczywiście każdy z obiektów jest inny. Mimo pobieżnych podobieństw różnią się one w sposób zasadniczy. Wynika to zarówno ze sposobu ich zagospodarowania, jak i tego, co z danych obiektów zachowało się do dziś i co jest udostępniane. Nie wszystko bowiem ze względów bezpieczeństwa można udostępniać szerokiej publiczności. Są miejsca, w które wpuszcza się tylko wybrane osoby, np. studentów i wykładowców uczelni prowadzących badania naukowe.
Ponieważ od pewnego czasu, w związku z panującą na całym świecie epidemią, wprowadzono liczne utrudnienia, obiekty turystyczne zostały praktycznie unieruchomione i przez dłuższy czas nie mogły prowadzić swojej działalności. Oczywiście odbiło się to na stanie ich finansów. Żadna firma pozbawiona przychodów nie jest w stanie normalnie funkcjonować. Dlatego, praktycznie wszystkie obiekty biorące udział w programie, cieszą się z poluzowania restrykcji. Widząc jakieś możliwości podejmują działania mające na celu uratowanie ich przed bankructwem.
I właśnie ze względu na tę trudną sytuację finansową przedstawiciele Sudeckiego Bractwa Walońskiego i PTTK zorganizowali podróż określaną jako wizyta partnerska, by porozmawiać o trudnościach firm związanych z ich bieżącą działalnością, o tym, jak można temu zaradzić, i o tym, jak możemy sobie wzajemnie pomagać. W podróży uczestniczyli Arkadiusz Wichniak, prezes Sudeckiego Bractwa Walońskiego, Waldemar Ciołek, członek zarządu SBW i Krzysztof Tęcza, prezes Oddziału PTTK „Sudety Zachodnie”. Od razu powiem, że cała podróż była podróżą prywatną, czyli finansowaną przez jej uczestników.
Generalnie wszystkie rozmowy dotyczące kłopotów, z jakimi mierzą się poszczególne podmioty, potwierdziły ich trudną sytuację finansową. Zarządcy poszczególnych firm starając się utrzymać zatrudnienie na dotychczasowym poziomie korzystają z dostępnych programów pomocowych oferowanych przez państwo. Nie wszyscy jednak, ze względu na zawarte w regulaminach zasady, mogą z nich skorzystać. Część firm zmniejszyła stan załogi, korzystając z większego zaangażowania pracowników, co skutkowało tym, że ich firmy wciąż funkcjonują. W największych kłopotach znajdują się firmy, które tuż przed epidemią zainwestowały w nowe ekspozycje czy nowe sposoby prezentowania obiektów. Muszą bowiem teraz spłacać zaciągnięte kredyty. Aby uzmysłowić stan zapaści, podam tylko, że frekwencja turystyczna w odwiedzonych obiektach w stosunku do ubiegłego roku wynosi obecnie od 20 do 45%. A przecież niektóre z firm zatrudniają kilkudziesięciu pracowników.
Obecnie, dzięki niewielkiemu poluzowaniu warunków sanitarnych, turyści ponownie zaczęli odwiedzać te miejsca. Nie jest to jednak jakiś skok lawinowy. Oczywiście wszystko zależy od pogody, bo gdy pada deszcz to spacerujący po górach schodzą niżej i odwiedzają takie obiekty jak dawne kopalnie. Niestety z reguły są to turyści indywidualni. Liczba wycieczek autokarowych spadła niemal do zera. Można je policzyć na palcach jednej ręki.
Ważne jest, że w ogóle turyści się tu pojawiają. A po reakcjach, jakie widzieliśmy, gdy wspólnie z grupami oglądaliśmy poszczególne obiekty, nasze zadowolenie sprawia fakt, że oceniają oni bardzo pozytywnie zarówno sposób oprowadzania, zabezpieczenia warunków zdrowotnych, czy kompleksowego potraktowania przyjmowania gości. Bo samo zwiedzanie to nie wszystko, przecież turyści chcieliby nabyć jakieś materiały promocyjne, chociaż te z reguły otrzymują za darmo, ale chcieliby także odpocząć i coś zjeść. To wszystko jest im zapewnione, i to na dosyć wysokim poziomie. A ceny wcale nie szybują tak jak te pokazywane znad Bałtyku. Ogólnie koszty pobytu w tych ośrodkach nie wzrosły tak, by budziły jakieś oburzenie. Do tego każdy obiekt ma system ulg. Z reguły ma bezpłatne parkingi, co jak wiemy, nie jest bez znaczenia.
My, jako przedstawiciele „Sudeckiego Gwarka Walońskiego”, staramy się zapewnić jak najlepsze warunki zdobywania odznaki dla przeciętnego turysty, ale także czynimy starania, by w jak największym stopniu rozreklamować poszczególne obiekty biorące udział w programie. Myślimy o wspólnej reklamie, gdyż każdy obiekt posiada swoje materiały informacyjne. Możliwe, że w niedługim czasie powstanie profesjonalny film przybliżający zarówno „Sudeckiego Gwarka Walońskiego” jak i poszczególne obiekty umieszczone w regulaminie tej ciekawej odznaki.
Dodam tylko, że odznaka „Sudecki Gwarek Waloński” coraz częściej jest brana pod uwagę przy różnego rodzaju pobytach turystycznych na Dolnym Śląsku. Do tej pory stopień srebrny odznaki zdobyło już 12 osób, a stopień złoty 3 osoby. Jak na krótki czas istnienia odznaki oraz warunki, jakie trzeba spełnić podczas jej zdobywania jest to bardzo dobry wynik.
Aby przybliżyć obiekty uwzględnione w regulaminie zdobywania „Sudeckiego Gwarka Walońskiego” podam krótkie opisy miejsc, które zostały odwiedzone podczas pierwszej podróży partnerskiej w dniach 8-9 lipca 2020 roku.
CKK „Witold” powstało w ramach projektu „Adaptacja budynku nadszybia z wieżą wyciągową na Centrum Kulturalno-Kongresowe «Witold» przy ulicy Traugutta w Boguszowie-Gorcach”. Dzięki temu przedsięwzięciu zachowano obiekt wpisujący się w górniczą historię Gorc sięgającą XVIII wieku.
Obecnie działa tu Izba Pamięci Górnictwa i Kopalnictwa, w której znajdują się eksponaty podarowane przez mieszkańców pracujących kiedyś w miejscowych kopalniach. Wielką atrakcją jest wieża szybu wyciągowego wykorzystywana jako punkt widokowy z platformą usytuowaną na wysokości 34 metrów. Oczywiście są też tutaj pomieszczenia centrum kulturalno-kongresowego, w których można organizować całkiem spore spotkania. Na co dzień zarządzający obiektem organizują zajęcia edukacyjne, koncerty, wernisaże i wiele mniejszych imprez, na które zgłaszają zapotrzebowanie miejscowe szkoły czy organizacje.
Stara Kopalnia Centrum Nauki i Sztuki to miejsce szczególne na mapie Wałbrzycha. Po zamknięciu i likwidacji kopalń długo zastanawiano się jak zagospodarować choćby część z obiektów służących przez wieki wydobyciu węgla. W końcu zdecydowano, że na terenie dawnej Kopalni Węgla Kamiennego „Julia” (Thorez) utworzona zostanie największa w Polsce atrakcja turystyki poprzemysłowej. Dzięki zatrudnieniu w roli przewodników dawnych górników turyści podczas wycieczek mogą nie tylko zdobyć rzetelną wiedzę na temat pracy w kopalni, ale także poznać wiele wydarzeń, jakie miały tu miejsce, a nigdy nie były upubliczniane.
W Centrum działa Muzeum Przemysłu i Techniki, Galeria Sztuki Współczesnej, Centrum Ceramiki Unikatowej, pokoje gościnne i kawiarnia. Oczywiście są tu organizowane wycieczki, zarówno w trakcie dnia, jak i w nocy. Te drugie cieszą się coraz większym powodzeniem.
Warto choćby raz wziąć udział w Festiwalu Tradycji Górniczych, podczas którego możemy zarówno poznać zwyczaje kultywowane w górnictwie jak i samemu przeżyć udzielający się wówczas świąteczny nastrój, jakiego do tej pory nie zaznaliśmy.
Dawna Kopalnia Nowa Ruda to obiekt w którym prezentowana jest historia górnictwa w tej miejscowości. Można tutaj zobaczyć wiele urządzeń i maszyn górniczych ułatwiających ciężką pracę górników. Wiele z nich, mimo że nie wykorzystuje się ich na co dzień, jest sprawnych. Można także spotkać pojawiającego się znikąd górnika, który umaże nam twarz węglem. Wtedy nie będzie wiadomo czy szybko to zmyć czy pozostawić chociaż na jakiś czas jako miłą pamiątkę z podziemnego spotkania.
W kopalni możemy zapoznać się z historią wydobycia węgla ale też zobaczyć jak wyglądało zarządzanie wydobyciem urobku z fotela dyspozytora obiektu. I, jak się okaże, odwiedzenie zakładowej dyspozytorni całkowicie zmieni nasz osąd o pracy osób organizujących wydobycie węgla i dbających o bezpieczeństwo pracujących pod ziemią górników.
Kopalnię Złota w Złotym Stoku nie trzeba chyba nikomu przedstawiać. Jest to obiekt tak rozpoznawalny, że wydawało by się, iż może istnieć bez reklamy. Niestety w dzisiejszych czasach wcale tak nie jest. Przez ograniczenia nałożone na takie miejsca również to miejsce przeżywa kłopoty finansowe. Bo to, że jest to duży obiekt oznacza przecież, że koszty jego funkcjonowania także są duże. Pracuje tu kilkadziesiąt osób. Turyści na co dzień widzą tylko przewodników oprowadzających ich po podziemiach, a przecież są jeszcze pracownicy obsługi. Funkcjonują tu bowiem różne sklepiki, parking, restauracja.
Obecnie ważną informacją dla odwiedzających kopalnię jest ta, że oprócz dotychczasowych atrakcji pojawiły się nowe. Można natknąć się na poszukującą swojego zaginionego męża jego żonę Gertrudę. Jest to, co prawda, hologram, ale tak realistyczny, że można dostać zawału.
Kopalnia Złota w Złotym Stoku to wspaniałe miejsce na wypoczynek. W zasadzie nie ma takiej możliwości, by ktoś stąd wyjechał zawiedziony.
Kopalnia Uranu w Kletnie – Podziemna Trasa Turystyczna, to miejsce w którym poznamy 600-letnią historię górnictwa w tym rejonie. Początkowo wydobywano tu rudy żelaza, miedzi oraz w czasach nam bliższych rudy ołowiu. Wydobycie rud uranu, czyli to z czym na ogół kojarzymy Kletno, rozpoczęło się w czasach „zimnej wojny” i prowadzone było, ze względu na warunki polityczne, bez oglądania się na bezpieczeństwo załogi. Złoże wyeksploatowano w roku 1958 i od tej pory kopalnia nie działała.
Obecnie prowadzona jest tu działalność turystyczna, dzięki czemu chętni mogą poznać wiele tajemnic zachowanych wyrobisk oraz dowiedzieć się o geologii tego miejsca. Dużym zainteresowaniem, nie wiedzieć dlaczego, cieszy się nocne zwiedzanie kopalni.
Kopalnia Niklu, Chryzoprazu i Opalu w Szklarach to obiekt zupełnie inny od znanych tego typu miejsc. Przede wszystkim zachowane kilometry podziemnych korytarzy nie przytłaczają swoim widokiem turystów. Czują się oni tu w miarę swobodnie. Nie przeszkadza im nawet kapiąca wciąż woda. Najważniejsza jest tutaj możliwość zobaczenia tak wielu różnorodnych minerałów widocznych w ścianach korytarzy, że mamy problem z ich identyfikacją.
Sama kopalnia swoją świetność przeżywała za króla Prus – Fryderyka II Wielkiego. Ta jego fascynacja zielonym złotem, jak nazywano wówczas chryzoprazy, spowodowała że Szklary znane były w całym świecie, a wyroby z pozyskiwanych tu kamieni znalazły się na praktycznie wszystkich dworach Europy, i nie tylko. Niestety, ze względów biznesowych, ważniejsze okazały się rudy niklu, i ta produkcja stała się podstawowym zadaniem zakładów.
Obecnie funkcjonuje tutaj Podziemna Trasa Edukacyjna, która ze względu na wyjątkowe walory geologiczno-przyrodnicze otrzymała status „Stanowiska Dokumentacyjnego”.
Mam nadzieję, że te krótkie przedstawienia odwiedzonych podczas pierwszej podróży partnerskiej zachęcą do ich odwiedzin, a dzięki temu staną się przyczynkiem do zdobywania odznaki krajoznawczej „Sudecki Gwarek Waloński”.
Krzysztof Tęcza