Litewski wianek. Część II
Powyższy tytuł może nie do końca wyjaśnia, o co chodzi, ale tak właśnie nazwaliśmy nasz tegoroczny wyjazd na Litwę.
Link do części I: http://e-karkonosze.eu/turystyka/litewski-wianek-czesc-i/
Aby odetchnąć od Mickiewicza, idziemy w stronę kościoła św. Anny zbudowanego z 33 form czerwonej cegły profilowanej. Coś niesamowitego. Obok znajduje się ciekawy pomnik przedstawiający, a jakże – Adama Mickiewicza. Jest to dzieło wykonane przez Gediminasa Jokūbonisa. Pomnik przedstawia Adama Mickiewicza opierającego się na złamanej kolumnie. Kilka lat temu ułożono wokół granitowe płyty z niedokończonego przed wojną pomnika autorstwa Henryka Kuny. Przedstawiają one sceny z Dziadów, m.in. Celę Konrada.
Jesteśmy nad brzegiem Wilejki, dopływu Wilii. To tutaj stoi niezbyt ciekawy budynek, w którym mieszkał Konstanty Ildefons Gałczyński. Na pewno widok tak urokliwej dolinki pozwalał mu wypocząć po dniu spędzonym w radio, gdzie pracowali także Wiktor Hulewicz i Czesław Miłosz. Piękno tej rzeczki opiewane jest nawet w piosence napisanej dawno temu:
…Wilija naszych strumieni rodzica,
Dno ma złociste i niebieskie lica;
Piękna Litwinka, co jej czerpa wody,
Czystsze ma serce, śliczniejsze jagody…
Pod koniec XVII wieku, na zlecenie hetmana polnego Michała Kazimierza Paca, został wzniesiony kościół św. Piotra i Pawła. Jest to jedna z ładniejszych świątyń. Wewnątrz oprócz wielu rzeźb i ozdób naszą uwagę przykuje zawieszona pod sufitem łódź Piotrowa wykonana z tysięcy kryształów. Dzisiaj akurat trafiliśmy na mszę i nie bardzo mogliśmy podziwiać te wspaniałości. Wykorzystaliśmy jednak krótka chwilę, kiedy to wierni wyszli na zewnątrz, by przejść wokół kościoła z procesją. Okazuje się bowiem, że tego typu manifestacje nie zawsze są dopuszczane na ulice miasta. Z konieczności muszą one czasami odbyć się na terenie kościelnym.
Pogoda jest piękna, nie ma zatem powodu, by dłużej zwlekać z wizytą na Rossie. To tam założono niewielki cmentarzyk wojskowy, na którym w 1936 r. pochowano serce Józefa Piłsudskiego. Umieszczono je w grobie matki marszałka. Na kilkunastotonowej płycie wyryto następujące słowa:
Ty wiesz, że dumni nieszczęściem nie mogą za innych śladem iść tą samą drogą.
Matka i serce syna.
Kto mogąc wybrać, wybrał zamiast domu gniazdo na skałach orła;
Niechaj umie spać, gdy źrenice czerwone od gromu i słychać jęk szatanów w sosen szumie. Tak żyłem.
Oczywiście na Rossie pochowanych jest wielu znanych ludzi. My wypatrzyliśmy groby m.in.: Józefa Montwiłła, Joachima Lelewela, Pawła Jasienicy, Władysława Syrokomli. Na dokładne jednak poszukiwania potrzeba o wiele więcej czasu niż mieliśmy.
Musieliśmy przecież wybrać się na spacer w okolice góry, na której dawno temu zatrzymał się Gedymin wraz ze swoją świtą, po udanym polowaniu. To właśnie owej nocy przyśnił mu się wilk. Zapytany o znaczenie snu kapłan roztoczył tak piękne wizje przez księciem, że ten nakazał zbudowanie na górze zamku. Z czasem przeniósł tu stolicę z Trok i w ten właśnie sposób postać wilka ubranego w pancerz trafiła do symboliki litewskiej. Dzisiaj po zamku pozostała jedynie jedna z wież, za to zbudowana z czerwonej cegły. Daje ona wyobrażenie, jak trudny był to do zdobycia obiekt. Oczywiście, kto nie chce się tu wspinać pod stromą górę, może przejść na drugą stronę i skorzystać z wyciągu.
Mając dosyć zwiedzania Wilna ruszyliśmy za miasto. Trzeba przecież poznać także inne miejsca na Litwie. Na początek jednak pojechaliśmy do pobliskich Ponar – miejsca tragicznego. To tutaj zgładzono podczas II wojny światowej dziesiątki tysięcy ludzi. Wśród różnych narodowości zgładzonych w tym miejscu byli także Polacy. Upamiętniono ich tragedię, wyznaczając specjalną kwaterę. To tu wśród wielu nazwisk dostrzeżemy Bronisława Komorowskiego, stryja naszego prezydenta, który swoje imię otrzymał jako upamiętnienie przodka.
Podążając śladami historii, udajemy się do miejscowości Troki, jednej z historycznych stolic Litwy. To właśnie tutaj zostali sprowadzeni Karaimi. Książę Witold pozwolił im zachować swoją kulturę, a usadawiając ich blisko zamku zapewnił w jakimś stopniu bezpieczeństwo fortecy. Do dziś zachowała się ulica, na której najczęściej wznosili oni swoje domy. Kiedyś przy budowie domów stosowano zasadę trzech okien. Polegało to na tym, iż w ścianie szczytowej umieszczano trzy okna, jedno dla boga, drugie dla gospodarza, trzecie dla Witolda (później określano je jako okno dla gościa).
Najciekawszym, a zarazem największym zabytkiem w Trokach jest zamek zbudowany początkowo przez Giedymina. To wtedy przeniesiono tu stolicę z Kiernowa. Obecna budowla została zbudowana z czerwonej cegły i kamienia polnego, a swoim wyglądem przypomina zamek krzyżacki. Zresztą ci zajmowali go w przeszłości. Zamek ten wywiera tak niesamowite wrażenie, że mimo iż by dostać się do niego, trzeba pokonać kawał drogi przez drewniane mosty, nie ma takich, którzy nie podjęliby takiego wysiłku. Zwłaszcza że będąc już na wyspie, możemy podziwiać znajdujący się na drugim brzegu kontrastujący bielą ścian pałac Tyszkiewiczów.
Ponieważ fruwają tutaj tysiące komarów, wszyscy szybko wracają do autokaru. Przewodnicy znaleźli jednak ciekawy sposób na spowolnienie tego niekorzystnego zjawiska. Otóż każą oni wypatrywać w murze dawnych latryn. Są one jednak tak zamaskowane, że widać, po śladach na trawie, że wielu turystów próbuje podchodzić pod sam mur, by zajrzeć, czy nie zobaczy w jakimś wyłomie właściwego otworu. Ciekaw,e czy ktoś już trafił na takowy, gdy toaleta była używana.
Gdy wreszcie dotarliśmy pod nasz hotelik w Wilnie pozostało nam do przejścia ledwie kilkaset metrów. Niestety odcinek ten okazał się przysłowiową drogą przez mękę. Początkowo, nie wiedząc, dlaczego, nie mogliśmy oderwać nóg od chodnika. Czyżbyśmy byli aż tak zmęczeni? Gdy jednak poczuliśmy na twarzy jakieś lepkie klejące się krople, a przecież nie padał deszcz, zaczęliśmy się zastanawiać, co to takiego. No i okazało się, że to z rosnących tutaj lip kapie spadź, która pokryła chodnik tak grubo, że klej w niej zawarty dokładnie trzyma nasze buty!
A więc dobranoc, Wilno! Dobrych snów!
Koniec części drugiej.
Krzysztof Tęcza